W poprzednich rozważaniach
odkrywczo stwierdziłem, że Kraszczady są wszędzie z wyjątkiem tych miejsc, gdzie ich już nie ma.
Nienowoczesny obywatel jednak tak łatwo zbyć się nie da. On stąpa twardo po Ziemi i chce mieć
pewność, czy to jeszcze Kraszczady, czy też już może nie! Chce wiedzieć, czy jeszcze stoi w
Kraszczadach i czy jak da krok do przodu, to nie wpadnie w
serową szwajcarską dziurę.
A przede wszystkim najbardziej wyalienowane, nierozgarnięte osobniki muszą wiedzieć, kiedy w razie
czego obrócić się na pięcie i wiać co rychlej w stronę przeciwną.
Z kolei osobniki rezolutne najbardziej chciałyby wiedzieć, gdzie to dziury krawędź, aby obadać, jak
do dziury się spuścić i zrobić
biznes, czyli
kupę.
Najliczniejsza grupa średnio rozwiniętych stoi w miejscu i głupio obojętnie przygląda się czy
dziura ich pochłonie.
Elita, nie bójmy się tego słowa – światowa zaś kombinuje jak by tu
poszerzyć
albo
wygryźć kolejną dziurę.
A więc, jak widać, określenie warstwy fizycznej jest niezbędne, ale łatwe nie jest! Z powodu
ograniczonych możliwości piszącego podejmę tę próbę tylko w bardzo ograniczonym, lokalnym zakresie.
Jak już wiadomo, samozwańczo
podzieliłem Kraszczady na trzy. Ponieważ „leżę” na skraju w Kraszczadach Zachodnich powstaje niezbędna dla mnie potrzeba
określenia ich fizycznego zachodniego końca.
Żarty na bok. Ustalenie granicy wydaje się łatwe na skutek zaistniałych
(arte) faktów, o dalszych
planach nawet już nie wspominając.
Jednak i tu nasuwa się wątpliwość z powodu istnienia za naszym tyłem, pewnego, zapewne dla ogółu
całkiem niedostrzegalnego zabytku klasy zerowej i o dokładnie takiej samej klasie ochrony. Jest to
zabytek nieujęty w żadnym spisie przyrodniczych zabytków, tak więc można śmiało orzec, że nie
istnieje.
Z powodu tego zabytku zastanawiam się, czy nie należałoby dokonać poszerzenia Kraszczadów i
zdefiniowania nowego pasma „pagórskiego” jako Kraszczady Tylne. A raczej może, trzymając się bliżej
terminologii podhalańskiej określić je mianem Kraszczadów Dupn Zadnich?
Tym zabytkiem jest... szosa.
Co, szosa przyrodniczym zabytkiem?! Jakieś cudne dziury w asfalcie?
Z takiej to oto przyczyny ustanawiam
tymczasową nazwę geograficzną – Kraszczady Zadnie.
– Tymczasową?
–
Tak, ponieważ nie daję zabytkowi żadnych szans i jego unicestwienie jest tylko kwestią czasu. Czy
kto w życiu widział, aby po wycięciu – powód w tej chwili pomijam, przydrożnego drzewa, w to
miejsce zostało posadzone drzewo młode w celu uzupełnienia szpaleru?
Zatem tylko kwestią czasu
jest, kiedy Kraszczady Zadnie do reszty dziura pochłonie.
Pamiętajcie o drzewach,
przecież z nich zeszliście!
Podsumowanie
Jak wskazuje praktyka, dziury w serze
stanowią jak dotąd mniejszą część objętości całego sera. Skądinąd jednak nie jest tajemnicą, że
występuje powszechne ciążenie ku wersji odwrotnej, czyli dotąd aż myszy wyżrą większą część kostki
całego sera.
Zachodzi tu jednak pytanie, w czym będą tkwiły pozostałe resztki sera? Wszak
wiadomo, że ser w postaci czystej, lewitować nie potrafi.
Tu jednak z odpowiedzią przychodzi
nauka, która na to pytanie odpowiada, że nieocenioną substancją, w której wspomniane ogryzki
bezproblemowo tkwić będą, są mysie ekskrementy.
Na zakończenie wypadałoby podjąć próbę niełatwej
odpowiedzi na tytułowe pytanie: Gdzie są Kraszczady i czy się kończą?
Otóż jak z powyższego wnioskować, trudno powiedzieć gdzie Kraszczady są, ale bez wątpienia się
kończą.